Gdzie sens - gdzie logika ?

W dawnych dobrych czasach, gdy były jeszcze Sekcje Automatyki mieliśmy na sekcji działkę monterską składającą się z 3 osób. Jeden z pracowników działki był elektronikiem. Zadaniem działki było przede wszystkim pilnowanie urządzeń SSP. W przypadku usterki - ekipa działki udawała się na przejazd i usuwała usterkę bardzo szybko. Jeżeli było wiadomo co padło - to oczywiście wymieniali uszkodzony podzespół - jak nie np. gdy SSP liczyła sobie usterki co 10 pociąg, to wymieniali wszystko i zabierali na warsztat. Tam dopiero na odpowiednich testerach spokojnie lokalizowali przyczyny usterek. Mieli na to czas - włączali panele do stojaka SSP przystosowanego do lokalizacji usterek, i robili coś innego. W przypadku wystąpienia usterki - urządzenie rejestrowało ten fakt. Taki sposób był bardzo ekonomiczny. Wszystkie zapasowe podzespoły były w jednym miejscu - unikało się niepotrzebnego dublowania podzespołów. Poza tym były pod stałą opiekę ekipy, która je naprawiała. Jak nie było usterek SSP - działka wykonywała inne zabiegi pomiarowe z E24. Mieli uprawnienia do pomiarów skuteczności zerowania - co wykonywali na terenie całej sekcji usuwając oczywiście od razu stwierdzone nieprawidłowości. Poza tym dokonywali pomiarów kabli, oporności pętli zasilającej odcinki izolowane, itp. Jednym słowem była to ekipa pomiarowo-naprawcza z dosyć dobrym wyposażeniem i sporymi wiadomościami.

Niestety - dobre czasy się skończyły. Ktoś wpadł na pomysł, że taka działka jest zbędna. Lepiej płacić za naprawę urządzeń prywatnym firmom. Oczywiście działkę rozwiązano. 

Obecnie, jakby nie było raczej bardzo skromny dobytek zapasowych podzespołów został rozprowadzony po szafach SSP. Skutek jest opłakany - np. grupa awaryjna przyjeżdża na przejazd w nocy, szuka usterki wymieniając panele, gdzieś ten uszkodzony się zawieruszy między dobrymi i do naprawy posyłają dobry podzespół. A uszkodzony oczywiście zostaje - jaki skutek przy ponownej usterce to łatwo przewidzieć. A często bywa tak, że nie ma zapasowego podzespołu i trzeba szukać po innych przejazdach. Niestety skomasować w jednym miejscu podzespołów się nie da - z dwojga złego są rozdysponowane po przejazdach. Trudno żądać od montera, żeby po zlokalizowaniu przyczyny czekał na dostarczenie podzespołu - zazwyczaj nie ma możliwości dostarczenia w tym samym dniu. 

No a teraz sprawa naprawy podzespołów. Oczywiście przetarg na naprawę wygrała najtańsza oferta. Efekt - jakość usług opłakana - czasami kilkakrotnie wracają "naprawione" podzespoły z reklamacją - zazwyczaj nie przechodzą testu przed instalacją. Na całe szczęście aparaturę pomiarową jeszcze mam do dyspozycji - oczywiście uprawnienia do naprawy elektroniki CTI też.

Firmy solidne rzadko otrzymują elektronikę do naprawy. Inna sprawa , że niektóre molochy żądają astronomicznych sum za usługi. 

Pomiary skuteczności zerowań ( TYLKO POMIARY !!!) wykonywane są obecnie przez innych usługodawców. Na inne pomiary niestety przy obecnym stanie zatrudnienia nie ma czasu. Fakt - dokonują ( przynajmniej powinni) tego pracownicy diagnostyki, ale oczywiście rękami monterów utrzymania. Oczywiście - nieprawidłowości są ujmowane w protokół, bo diagności nie mają czasu czekać na natychmiastowe usunięcie usterki przez montera - musi on dodatkowo tracić czas na ponowne dotarcie do obiektu, odpisy itp. - co czasami zajmuje niestety połowę dniówki ( a ma być jeszcze gorzej).

Tak więc jak wszyscy widzą - mamy poprawę. Nie zatrudniamy zbędnych pracowników. Dajemy zarobić innym firmom. Jakość usług .....

A będzie jeszcze lepiej.

Stach N.