Każdy
sygnalizator posiada dwie żarówki - jedną z układu A a drugą z układu B.
Żarówki tego samego układu na dwóch sygnalizatorach połączone są szeregowo.
Żarówki układu A i B są przygaszane naprzemian dzięki włączeniu w obwody
żarówek rezystorów 15 Ω bocznikujących styki przekaźnika MP (
impulsatora). Przekaźniki kontroli świateł ( prądowe) bocznikowane są również
rezystorami o oporności 1.2 Ω. Rezystory te ograniczają prąd płynący
przez uzwojenie przekaźnika S.
Skrócony
obwód sygnalizatorów wygląda tak :
W celu
zapewnienia prawidłowego działania prąd płynący w obwodzie sygnalizatorów musi
spełniać następujące warunki:
1. Po wzbudzeniu się przekaźnika WA i
wyciągnięciu z gniazda przekaźnika MP nie mogą się wzbudzić żadne przekaźniki S
( kontroli świateł).
2. Po wzbudzeniu się przekaźnika S przy
normalnej pracy a następnie wyjęciu z gniazda przekaźnika MP wszystkie
wzbudzone przekaźniki S muszą pozostać wzbudzone.
Wiadomo, że
w przypadku usterki impulsatora obsługa musi zostać powiadomiona o usterce
urządzeń SSP. Gdyby przekaźniki wzbudzały się poprzez rezystor bocznikujący
styk MP to niestety usterka nie została by wykryta a sygnalizatory świeciły bo
dosyć ciekawie - światłem stałym przy czym jedna żarówka świeciła by mocno (
bez rezystora) a druga słabo.
Inaczej
zachowywała by się sygnalizacja w przypadku za małego prądu płynącego w
obwodzie. Otóż przekaźniki S klapały by w takt impulsatora np. SA wzbudzony -
SB odwzbudzony i tak na przemian. Jaki efekt tego - wystarczy popatrzeć na
poniższy rysunek..
Jak
z tego wynika niewłaściwy dobór rezystorów i żarówek może być powodem
"liczenia" SSP - przy czym pozornie wszystko będzie działać
prawidłowo.